News

Liczne akcje GOPR. Intensywne dni dla bieszczadzkich ratowników

Dla ratowników Grupy Bieszczadzkiej GOPR ostatnie dni okazały się wyjątkowo pracowite. Udzielali oni pomocy wielu turystom, w tym uczestnikom wycieczek szkolnych, ukąszonemu przez żmiję oraz przygniecionemu przez ciągnik.

W poniedziałek około godziny 11:30 do ratowników wpłynęło zgłoszenie w Ustrzykach Górnych dotyczące problemów zdrowotnych 15-letniego uczestnika wycieczki szkolnej, który wraz z grupą wędrował po Połoninie Wetlińskiej.

Stan chłopca wymagał szybkiej ewakuacji do szpitala, wobec czego został zwieziony na Przełęcz Wyżną, gdzie następnie przejęła go załoga Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. 

– Szybka lokalizacja i sprawne działanie pozwoliły zakończyć tę akcję bez komplikacji – informuje GOPR.

W środę jedna z uczestniczek wycieczki doznała kontuzji prawego kolana, co uniemożliwiło jej dalsze poruszanie się po szlaku. Ratownicy po dotarciu na miejsce udzielili jej pierwszej pomocy, a następnie przetransportowali ją na parking przy Przełęczy Wyżnej.

Dzień później, w czwartek po godzinie 16:00, w rejonie Przełęczy Orłowicza urazu nogi doznał mężczyzna. Ze względu na silny ból i brak możliwości samodzielnego zejścia, konieczna była pomoc GOPR. Poszkodowany został przetransportowany do Wetliny i przekazany zespołowi Bieszczadzkiego Pogotowia Ratunkowego SPZOZ z Sanoka.

Tragiczny wypadek w Woli Mnichowej

Do podobnych akcji dochodziło również w miniony weekend. W sobotę wieczorem GOPR-owcy ewakuowali turystkę, która wędrując Szerokim Wierchem doznała urazu nogi.

Natomiast ratownicy z dyżurki w Cisnej otrzymali zgłoszenie z Centrali GOPR w Sanoku, że w okolicy Woli Michowej podczas wykonywanych prac leśnych doszło do przygniecenia mężczyzny przez ciągnik. Na miejsce skierowano również karetkę pogotowia oraz śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Niestety pomimo wysiłku wielu osób, życia mężczyzny nie dało się uratować.

Bieszczadzki GOPR

Grupa Bieszczadzka GOPR działa od ponad 60 lat i obecnie skupia ponad 200 ratowników – zarówno zawodowych, jak i ochotniczych. Pełnią oni dyżury przez całą dobę, a sezon letni i weekendy oznaczają wzmożoną liczbę interwencji. Tylko w ubiegłym roku ratownicy przeprowadzili niemal 2 800 akcji, z czego kilkadziesiąt z udziałem śmigłowców.